W tym roku formacyjnym postanowiliśmy służyć na rekolekcjach wakacyjnych. Podjęliśmy się prowadzenia kręgu na rekolekcjach I stopnia w Bańskiej Wyżnej. Z parą moderatorską - Anią i Kaziem oraz całym zespołem diakonijnym przygotowywaliśmy się w radosnej atmosferze. Nadszedł upragniony pierwszy dzień wakacji i wyjazd 28 czerwca. Pierwsze moje skojarzenie to nawiązanie do naszych rekolekcji sprzed lat.
Pakowanie na maksa mojego combica. Ks. Piotr był wyraźnie zdziwiony, że układamy wysoko pod sufit, żeby ornaty nie pognieść i komputer nie rozbić. U nas dopakowaliśmy także zabawkami dzieci oraz materiałami oazowymi. Jakoś drzwi domknęliśmy, a mojej żony prawie nie widać na tylnym siedzeniu. Dojechaliśmy szczęśliwie w pięknej pogodzie do Bańskiej Wyżnej. Przywitała nas para moderatorska oraz Hańcia i Jańcia - gospodynie domu. Po zajęciu pokoju mogliśmy pomóc w rozpakowywaniu pierwszych par z Rzeszowa, spod Lublina i innych miejscowości. Rozpoczęcie rekolekcji Mszą Świętą i zawiązanie wspólnoty zaangażowanej w śpiew (mimo chwilowej nieobecności pary muzycznej); to radości pierwszego dnia. Dni upływały bardzo szybko. Piękne słońce , widoki na Tatry wschodnie i zachodnie, to powszednie nasze doznania wzmocnione jutrznią i Msza Świętą. Poszczególne punkty dnia o dziwo były realizowane punktualnie mimo obecności małych i bardzo małych dzieci. Zrozumiałem że nasza drobna pomoc przy dziatwie jest ważna dla ich rodziców. Doświadczyliśmy ofiarności małżeństw które przybywały z naszej diecezji, by w szkole życia dzielić się co Chrystus dokonał w ich życiu. Jakie mamy temperamenty i jakie uczucia nami kierują, to wszystko jest ważne aby małżonkowie obiektywnie rozwiązywali problemy. Starannie przygotowane prezentacje wizualne, materiały które nam rozdawali, także wzbogaciły ich świadectwo.
Odkryliśmy z żona, że Chrystus pragnie od nas staranności i dbałości o treść naszego przekazu tematu: miłość życiodajna. Przez cztery dni wolne popołudnia dopracowywaliśmy naszą prelekcje. Mimo że byliśmy najstarsi wiekiem i stażem oazowym mogliśmy chyba coś dać- skoro jedna z młodych osób pytała nas co robić aby jej rodzicie mogli przeżywać podobnie swój sakrament małżeństwa na rekolekcjach. Dla mnie osobiście niezwykłym było zaangażowanie księdza Piotra. Mimo niedogodności związanych ze zdrowiem, to jak wychodził i rozmawiał z małżeństwami, jego poświęcenie urlopu i chęć bycia z nami przez 15 dni, dyspozycyjność w czasie wolnym na rekolekcjach było czymś wyjątkowym. Przede wszystkim odkrywał przed nami głębsza zaangażowaną część Boga do człowieka płynącą z kart Pisma Świętego. Jego wyważone słowa dotyczące pracy w oazie, uczestnictwa w Krucjacie Wyzwolenia Człowieka oraz jak osobiście żegnał i błogosławił każdą z rodzin na koniec pozostanie w naszej pamięci. Uświadomiliśmy sobie, że miłość małżeńska może być budulcem potrzebnym sakramentowi kapłaństwa i vice versa.
Podziękowania nasze przede wszystkim Bożej Opatrzności za zdrowie uczestników oraz Ani i Kaziowi za trud przygotowania, prowadzenie nas pod dni szczytu, panią gospodynią za przygotowane smaczne i pożywne posiłki. Przyjęcie Chrystusa Pana jako Pana i Zbawiciela było dla nas odnowieniem relacji z Chrystusem.
Anna i Bolesław Ściga