Pewne małżeństwo z diecezji gdańskiej, chciałoby się z nami podzielić swoim świadectwem z rekolekcji III stopnia oazy Domowego Kościoła w Krakowie
BOGACTWO KOŚCIOŁA - jestem unikalnym kamieniem budującym wspólnotę Kościoła. Bez odkrycia tajemnicy mojego powołania w Kościele i wspólnocie, bez odkrywania pełni mojego życia w Chrystusie, wspólnota Kościoła będzie wybrakowana.
Rekolekcje Oazy Rodzin III stopnia, przeżywaliśmy z naszą najmłodszą 5 letnią córką Łucją w Krakowie w Seminarium Duchownym Księży Zmartwychwstańców.
Każde rekolekcje, a “długie” szczególnie, są dla nas czasem szczególnej łaski i dostrzegania obecności żywego Boga, który wkracza w naszą historię, historię naszego małżeństwa, rodziny, wspólnoty.
Pisząc to świadectwo ciągle żywe jest w nas poczucie jak hojnie zostaliśmy przez Boga w tym czasie obdarowani. Jesteśmy wdzięczni za czas “wycięty z codzienności”, za miejsce ( dobrze było spędzić dwa tygodnie w Krakowie i poznawać bogactwo krakowskiego Kościoła:). Jesteśmy wdzięczni za doświadczenie wspólnoty, łaskę prawdziwej jedności, bogactwo talentów naszej diakoni rekolekcyjnej, spotkanych ludzi, wydarzeń, przeżyć, doświadczeń żywego Kościoła, wirtualnych podróży po rzymskich świątyniach.
Jesteśmy bogatsi o doświadczenie spotykania się z Panem Bogiem, rozmów z Nim, trwania przed nim na modlitwie.
Bóg mówił przez Słowo Boże, homilie, konferencje. Bóg przemawiał przez członków naszej wspólnoty, ich postawy, reakcje, spostrzeżenia, wszystko to czym się dzielili. Bóg odpowiadał na pytania, z którymi na te rekolekcje przyjechaliśmy.
Bardzo porusza nas doświadczenie dojrzałości chrześcijańskiej członków naszej wspólnoty rekolekcyjnej. Była ona dostrzegalna w ogromnej otwartości, odpowiedzialności za siebie i innych, sposobie znoszenia “brzemion” innych ludzi. Nieocenianie swojego bliźniego, a DOCENIANIE - taka postawa czyni cuda, przemienia, uzdrawia relacje.
Ta dojrzałość była obecna w jedności i harmonii małżonków, dostrzeganiu różnorodności drugiego człowieka, akceptacji i uwzględniania jego potrzeb - czasami tak bardzo odmiennych od własnych.
Łatwiej jest myśleć, marzyć, dążyć do jedności we wspólnocie Kościoła, o bogactwie płynącym z jego różnorodności, gdy się takiego Kościoła doświadcza w pigułce.
To doświadczenie pociąga, dodaje nadziei, zachęca do zmiany.
Rada / zachęta “BEZ SPINY” powtarzana przez naszego moderatora - księdza Bogusława Kastelika stała się nieoficjalnym hasłem naszych rekolekcji.
Nam, ten zalecany “brak spiny”, dawał przestrzeń do wsłuchania się w siebie, do otwartości i czasu na wsłuchanie się w małżonka, dziecko, drugiego człowieka.
Umożliwiał pozostanie czujnym na uczucia, które się w nas pojawiały na tych rekolekcjach. Uczucia, które uświadomione i wysłuchane nie przejmowały nad nami kontroli, ale prowadziły do poznania kolejnej prawdy o nas, kolejnego elementu naszej historii. Ksiądz Boguś uczulał nas też, że wsłuchanie w siebie, odkrywanie swoich pragnień, jest drogą do poznania tajemnicy, którą Pan Bóg zawarł w każdym z nas.
Po tych rekolekcjach pozostajemy czujni na nasze codzienne "spiny", starając się je szybko wyczuwać i neutralizować. By pozostawać otwartym i uważnym na Boga, siebie i drugiego człowieka.
Bóg umożliwił nam też dostrzeżenie powodu, przez który tak trudno nam czasami zachować jedność i harmonię w naszym małżeństwie. Doświadczyliśmy jak inaczej funkcjonujemy - jako małżeństwo - gdy usiądziemy razem na dialogu na 15-20 minut dziennie i wsłuchamy się w siebie nawzajem. Tylko tyle i aż tyle.
Bardzo trafna była również w naszym przypadku uwaga Księdza o tym, jak bardzo potrzebne w relacjach międzyludzkich jest przejście drogi od szczerości do prawdy, od słuszności do prawdy, od mojego subiektywnego odczuwania do prawdy.
Bardzo chcielibyśmy nie utykać w połowie tej drogi ...
Jechaliśmy na te rekolekcje także z pytaniem o nasze miejsce w Ruchu, w Kościele, o naszą służbę, nasze zaangażowanie. O to, czy to co możemy dać jest komuś potrzebne? Czy tacy jacy jesteśmy - jesteśmy potrzebni z ciągłym poczuciem niedorastania do standardu. Bóg odpowiedział i na to pytanie : Tak jesteśmy niezbędni tacy jacy jesteśmy , z naszą wrażliwością, z naszym doświadczeniem, z naszymi talentami i ograniczeniami. Jesteśmy potrzebni “bez retuszu” . To że czegoś/ kogoś nie widać w Kościele to nie znaczy, że tego nie ma. Bóg zna moje/nasze miejsce w Kościele. Mozaikę tworzą różne kamienie, jedne są świecące inne matowe, ale dopiero razem tworzą całość, razem tworzą obraz Kościoła.
Diakonia/służba ma być też zawsze pełnieniem woli Bożej, a nie podążaniem za oczekiwaniami ludzi. Mogę dać tylko to co mam, wszystko ponad jest nadużyciem. Jak mówił ksiądz Bogusław : “ nie mamy być złotą rybką”, która spełnia życzenia. Bóg wie najlepiej czego potrzeba człowiekowi, w danym momencie i to do Niego musimy zwracać się z pytaniem, to w Nim znajdować odpowiedzi, Jemu poddawać naszą wolę.
Pozostajemy też z refleksją jednej z uczestniczek na temat służby w Ruchu:: “Służba/diakonia jest pewną naturalnością, po tym jak całym sobą służysz swoim dzieciom, najbliższym to gdy one mają już swój świat, swoje powinności, ty masz czas i przestrzeń w sobie by tą służbę ofiarować innym”.
Ufamy, że Pan Bóg udzieli nam swojej łaski i poprowadzi, aby spełniło się Jego marzenia o nas, o naszej obecności i służbie w Ruchu i Kościele.
Jeszcze raz dziękujemy Panu Bogu, całej diakoni rekolekcyjnej, wszystkim członkom naszej krakowskiej wspólnoty. Podczas tych rekolekcji nakarmiliśmy nasze dusze do syta (ciała zresztą też;). Do domu zaś zabraliśmy jeszcze “dwanaście koszy ułomków” zapełnionych po brzegi Słowem Bożym z Eucharystii, Liturgii Godzin, przemyśleń i inspiracji po spotkaniach w kręgu, spotkaniach z żywym Kościołem, książek do przeczytania i tych już przeczytanych, zapisków w notatnikach ( i sercach:), a przede wszystkim doświadczeniem prawdziwej chrześcijańskiej wspólnoty.
CHWAŁA PANU
Ania i Jerzy Maszke (diecezja gdańska)