Po raz 14. rodziny z Podbeskidzia spotkały się 17 września w kalwaryjskim sanktuarium Matki Bożej na diecezjalnej pielgrzymce. Wraz z diecezjalnym duszpasterstwem rodzin i ks. Tomaszem Gorczyńskim, pielgrzymkę przygotowali parafianie i księża dekanatów: kęckiego, jeleśniańskiego i jawiszowickiego.
Kalwaryjskie spotkanie rodzin rozpoczęła Droga Krzyżowa od stacji "U Piłata". Rozważania poszczególnych stacji napisał ks. Eugeniusz Burzyk, proboszcz parafii Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach-os. Brzeszcze. Kilkumetrowy krzyż nieśli od stacji do stacji m.in. rodzice dzieci przygotowujących się do Pierwszej Komunii Świętej, małżonkowie z różnym stażem, małżonkowie przeżywający okrągłe jubileusze, osoby, które w ostatnim czasie pożegnały swoich bliskich zmarłych, a także opiekujący się chorymi i osobami niepełnosprawnymi oraz dzieci i młodzież w wieku szkolnym.
Wszystkie rozważania odnosiły się do męki Pana Jezusa w kontekście przeżywanych na co dzień rodzinnych trudności. M.in. przy drugiej stacji: "Jezus bierze krzyż na ramiona", uczestnicy nabożeństwa usłyszeli:
Nasze życie sprowadza się do jednego głównego celu, którym jest wyszukiwanie sposobów, dzięki którym można uniknąć krzyża. Im więcej wkładamy w to wysiłku, tym jest gorzej; cierpienie staje się coraz bardziej dokuczliwe i bezsensowne. Krzyż jest rzeczą naturalną, wpisaną w nasze chrześcijaństwo; każdy ma swój, który jest nierozerwalną częścią jego człowieczeństwa. W wielu sprawach mogą zastąpić nas inni ludzie, jednak nikt nie jest w stanie nieść za nas codziennego krzyża. Inny jest krzyż ojca, matki, dziecka, babci czy dziadka. Bierzemy go na ramiona czy staramy się go uniknąć?
Całość artykułu, oraz obszerna fotorelacja dostępna na stronie: https://bielsko.gosc.pl/doc/7841456.Z-mama-i-tata-w-Kalwarii-Zebrzydowskiej/3